Oprócz stoisk z pamiątkami, licznych budek z różanymi kosmetykami i restauracji (o nich innym razem) zaobserwowałyśmy tu inne ciekawostki. Pierwsza rzecz, która rzuciła się w oczy to chodniki. Raz są, raz ich nie ma, a czasami w ogóle nie wiadomo - chodnik to czy pobocze, pieszy nie ma tu zbyt łatwo. Jeżeli chodnik już jest ma bardzo wysoki krawężnik, co nie jest zbyt wygodne dla wózków. Ciekawe jest też to, że w supermarkecie nie byłam w stanie znaleźć wody gazowanej. Bez względu na kolor butelki wszystkie były niegazowane. Wodę z bąbelkami udało mi się przypadkowo kupić dzisiaj kiedy myślałam, że do mojego koszyka trafia tonik.
A teraz o rzeczach, których jest tu bardzo dużo, a które mnie zaciekawiły :)
|
Mnóstwo tu kasyn, prawie tyle ile restauracji. To wyglądało na bardzo ekskluzywne. |
|
Są co prawda w Polsce stoiska z owocami, ale nie takie. Małe, ze świeżymi i często już pokrojonymi i gotowymi do jedzenia owocami. Idealna przekąska i ciekawy widok obok tylu fast foodów. |
|
Na każdym rogu można zobaczyć starsze panie, które sprzedają ręcznie robione serwety, chusty, a nawet sukienki czy swetry takie właśnie ażurowe. Przy okazji można zobaczyć jak je robią, w oczekiwaniu na klientów tworzą nowe towary. |
|
Elektryczne trójkołowce, można wypożyczyć i szybko przemieszczać się po mieście. |
|
Bułgarskie "wszystko po 5zł" |
|
żeby skorzystać z budki telefonicznej nie jest potrzebna karta. Nad słuchawką znajduje się licznik, który pokazuje ile należy zapłacić za rozmowę. Opłaty po zakończonej rozmowie pobiera osoba, która siedzi obok. |
|
Powszechne są fish spa, ciekawe jest to, że akwaria stoją na ulicy. |
|
A tak wyglądają bułgarskie taksówki - żółte lub złote. |
|
|
|
A.
0 komentarze:
Prześlij komentarz