Jakiś czas temu dostałam mały prezent :) A mianowicie całą torbę kosmetyków do pielęgnacji firmy Proskin. Firma kompletnie mi nie znana i uwaga co gorzej, nawet używając Google'a nie udało mi się nic na ich temat znaleźć...(!)
Po dokładnych oględzinach opakowań okazało się, że większość rzeczy jest napisana małymi chińskimi znaczkami co przeraziło mnie jeszcze bardziej...na szczęście zostały też naklejone małe karteczki ze sposobem użycia i składem... Długo się wahałam, ale później stwierdziłam "raz kozie śmierć" i zaczęłam testować!
Na razie używałam liftingującego kremu pod oczy. Ma bardzo dziwny aplikator (albo ja coś źle zrobiłam przy pierwszym użyciu), który wygląda jak mały - w sensie bardzo krótki patyczek. Jeszcze nie wiem jak będę wydobywać krem kiedy jego ilość zmaleje, ale póki co o tym nie myślę. Krem jest bezzapachowy, ma bardzo lekką konsystencję, całkiem fajnie nawilża. I może to kwestia tego , że jeszcze (o dzięki Bogu!) nie mam zmarszczek, ale efektu liftingującego to ja nie czuję.
Później przyszła pora na maskę kolagenową do rąk. W opakowaniu znalazłam kilka mniejszych plastykowych torebek, a w ich wnętrzu foliowe rękawiczki (tak, tak dokładnie takie same jak na stacji benzynowej!!) W środku tych rękawiczek była wilgotna, bawełniana ścierka w kształcie ręki. I ta ściereczka nasączona była preparatem do granic możliwości. Wszystko ciekło, lało się z niej i już po 5 minutach żałowałam, że się za to zabrałam...
Maseczkę powinno się trzymać ok 30 minut, a następnie resztki kosmetyku
wmasować w skórę dokładnie tak samo jak w przypadku kremu. Ja
wytrzymałam ok 20 minut. Próbowałam wmasować to co zostało, ale było
tego tak dużo i było to tak lepkie, że w efekcie postanowiłam zmyć maskę
z dłoni. Efektu intensywnego nawilżenia nie zauważyłam;(
Teraz czeka na mnie reszta rzeczy to sprawdzenia czyli maseczka do stóp (też z taką foliową skarpetką!) i dwie maski do twarzy z ekstraktem z winogron i druga z żeńszeniem:) Oczywiście o efektach tych testów na pewno Was poinformuję:) A czy Wy może przypadkiem natknęłyście się kiedyś na kosmetyki tej firmy?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
kompletnie nie znam firmy :/
OdpowiedzUsuńpierwsze słyszę
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam spotkania z tą marką. ;]
OdpowiedzUsuńNigdy o niej nie słyszałam;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie słyszałam o takiej firmie:)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie słyszałam nigdy o tej firmie ;>
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie w wolnej chwili :))
ciekawe :P
OdpowiedzUsuńciekawy post:)
OdpowiedzUsuńJa też nic nie słyszałam o tych kosmetykach...
OdpowiedzUsuńmmm maseczka do stóp świetnie brzmi,aż zrób fotorelacje jak założysz ją na stopy :) czekam na recenzję !
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy!
UsuńDobrze, że jakieś naklejki były poprzyklejane :D Pewnie sama bym się długo wahała nam rozpoczęciem używania ich ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy nic o tych kosmetykach , ale chyba nie mam czego żałować:)
OdpowiedzUsuńnigdy nie słyszałam o takiej firmie:)
OdpowiedzUsuńja tak samo jak właściciele poprzednich komentarzy :D Nie słyszałam o tej firmie :)
OdpowiedzUsuńLooks like some great products! I just came across your blog and I'm your newest follower :) Would you mind checking out our blog and (if you like) following back via GFC and Bloglovin'? We also have a giveaway going on right now! xx
OdpowiedzUsuńBlog: sixthtractate.blogspot.com
Enter our current Giveaway!
Pierwsze widzę!
OdpowiedzUsuńpierwsze widzę, pierwsze slysze... Ale chetnie sie kiedys skusze:)
OdpowiedzUsuńteż pierwszy raz o tej firmie słyszę:D ale testowanie nowości zawsze jest fajne;p
OdpowiedzUsuńa ja gdzieś już o niej słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńjesteś jedną z niewielu osób, które coś o niej słyszały:) a dobre czy złe rzeczy obiły Ci się o uszy?
UsuńNigdy nie słyszałam.. a powiedz mi, jak to się stało że wysłali te próbki do Ciebie? ;-)
OdpowiedzUsuńTo był prezent od prywatnej osoby - Pani Patrycji, która prowadzi Szkołę Makijażu i Wizażu we Wrocławiu. Firma w której na co dzień pracuję obsługuje SMiW i dostałam taki prezencik:)
UsuńDziękuje za komentarz:) Małego Księcia już przeczytałam i wywarł na mnie ogromne wrażenie^^ zapraszam: http://przestrzenni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTo jeszcze jako obowiązkową lekturę polecam "Oskar i Pani Róża" przepiękna, wzruszająca i naprawdę ponadczasowa historia:)
UsuńThanks for your comment. Cute blog!
OdpowiedzUsuńhttp://landoflamz.blogspot.com/
Swietna notka, milo sie ja czyta. ♥
OdpowiedzUsuńtez nie slyszalam o tej firmnie, a z zasaady do nieznanych firm podchodze sceptycznie.
OdpowiedzUsuńJa miałam takie podejście dlatego, że ni znalazłam ich w sieci (a to jak na dzisiejsze czasy mega dziwna sprawa) i po za tym te małe chińskie "robaczki" na opakowaniu mnie przeraziły. Później uświadomiłam sobie, że większość rzeczy jakich używam są "Made in China" więc postanowiłam spróbować! Najważniejsze, że nic (jak do tej pory) mnie nie uczuliło
UsuńNice blog!!!!
OdpowiedzUsuńDo you like to follow each other???
Pierwszy raz słyszę takiej firmie.
OdpowiedzUsuńhttp://asia-moda-kosmetyki.blogspot.com/
Przyznam, że nie znam tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej firmie.
OdpowiedzUsuńFajne takie prezenciki;)
OdpowiedzUsuńAhh zazdroszczę ;d
POZDRAWIAM M.
ciekawe, ciekawe te kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz je widzę:) Czekam na resztę recenzji bo te jakoś mnie nie przekonały:D
OdpowiedzUsuńMade in China, ale co to jest to nie wiem:) Nigdy nie widziałam, ani nie słyszałam o tych kosmetykach. Nie wiem nawet czy one w Polsce są dostępne, ale widocznie tak, skoro je dostałaś:)
OdpowiedzUsuńTe produkty nie roznia sie skladem i dzialaniem od maseczek nakladanych w dobrych gabinetach i tozsame z produktem wciskanym kobietom do kontynuacji domowej pielegnacji. Robi je ta sama fabryka a nazwa nieznana, bo za marke sie placi. Produkty bdb, dopuszczone na rynek w pl, bardziej dla 30+ niz dla nastek. Jak ktos ma dojscie to polecam i podzielcie sie kontaktem. Mialam kilka z giftow i juz wykonczylam a sa fajne! Kazdy sie boi Chin, bo sie kojarza z tandeta, a to kolebka medycyny naturalnej
OdpowiedzUsuń