Social Icons

.

piątek, 31 sierpnia 2012

Kto nie lubi prezentów?

Ja lubię... uwielbiam!!!! Ale nie tylko dostawać, lubię też robić prezenty:) Niesamowitą przyjemność sprawia mi poszukiwanie tego idealnego, wymarzonego prezentu:) Ostatnio miałam przyjemność bawić się na weselu znajomych i długo myśleliśmy nad jakimś fajnym, nietuzinkowym prezentem. Z jednej strony zależało nam, żeby było to coś co przyda się Młodym, a z drugiej żeby nie było oklepane jak np. czajnik elektryczny... No i po długich namysłach i poszukiwaniach jakiejś inspiracji w internecie udało się! Coś przydatnego- ręczniki (można wyhaftować na nich imiona Pary Młodej, albo jakąś zabawną sentencję), ale nie takie zwykłe ręczniki! Bo w kształcie tortu! Wszyscy goście weselni pytali się co to jest? A Para Młoda? Chyba była zadowolona- przynajmniej takie sprawiali wrażenie:)




N.



środa, 29 sierpnia 2012

Zakochani w Rzymie

Oj tak zdecydowanie się zakochałam, może nie w samym filmie, ale w Rzymie na pewno. Zresztą jak po ostatnim filmie Allena wymarzyłam sobie podróż do Paryża, tak teraz do tych marzeń dołącza Rzym. Miasto genialnie zostało pokazane, malownicze uliczki, liczne fontanny skąpane w promieniach słońca, a w tle nastrojowa muzyka.

www.filmweb.pl


Film opowiada cztery odrębne historie. Właściciela zakładu pogrzebowego, który pod prysznicem zmienia się śpiewaka operowego. Młode małżeństwo, którego problemy zaczynają się tuż po przyjeździe kiedy żona gubi się w mieście w poszukiwaniu fryzjera, a do męża przez pomyłkę przychodzi ekskluzywna call-girl. Student architektury, który zakochuje się w najlepszej przyjaciółce swojej dziewczyny. I mój ulubiony Leopold, pracownik biurowy, który z przyczyn nieznanych staje się sławny. Wątek ten wyśmiewa osoby znane z tego, że są znane - wspaniały.

Wątek studenta nie bardzo mi się podobał i spotkałam się nawet z opinią, że Alec Baldwin został na siłę wciśnięty do tego filmu, bo tak na prawdę nie wiadomo co tam robi. Ja uznałam, że jest czymś w rodzaju głosu sumienia, ale moja teoria nie bardzo się kleiła. Wpadła mi w ręce recenzja, w której przeczytałam, że mogą to być wspomnienia Johna (Alec Baldwin), który w młodości mieszkał w Rzymie i jednocześnie pełni rolę jednoosobowego chóru greckiego, komentując wydarzenia. To właściwie ma sens i sprawia, że cały film przypomina mi w budowie grecką tragedię.

Wspaniały film, daję 8/10

A.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Lady in red...

Piękną pogodę trzeba wykorzystywać jak najdłużej się da. Dlatego staram się nie przejmować tym, że kiedy wychodzę rano do pracy jest mi zimno i zakładam letnie kreacje. Dzisiaj zaprezentuje nowy wyprzedażowy nabytek czyli czerwoną sukienkę. Sama w sobie przyciąga uwagę więc zrezygnowałam z dodatków.






Sukienka - Calliope (Terranova)
Baletki - New Look

A.


piątek, 24 sierpnia 2012

Sznurkowe Bransoletki

Jakiś czas temu olbrzymią popularnością cieszyły się charmsy (z tego co  wiem to nadal mają wzięcie) teraz zauważyłam, że coraz modniejsze stają się bransoletki sznurkowe. Mi muszę przyznać szalenie się podobają. Uwielbiam dodatki proste, ale takie, które zarazem mają w sobie coś co przyciąga uwagę... Nie jest to oczywiście łatwe do pogodzenia, ale bransoletki sznurkowe moim zdaniem są strzałem w 10!!!!

Sama kupiłam sobie ostatnio jedną. Wybrałam czerwony sznurek bo podobno ma gwarantować powodzenie finansowe, niegasnącą namiętność w związku i same dobre rzeczy. Mam ją od dwóch dni i muszę przyznać, że moje finanse nie uległy jakiejś radykalnej zmnianie na lepsze, ale być może to kwestia czasu. Do tego srebrna zawieszka w kształcie serduszka

Takie dodatki kosztują grosze (i to dosłownie ja za ten model dałam nie całe 2 zł :):)) więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sprawić ich sobie więcej. A czy Wy nosicie takie wynalazki?

N.




wtorek, 21 sierpnia 2012

Madagaskar 3

Jako, że wciąż tkwi we mnie dziecko uwielbiam oglądać bajki. Tym bardziej, że moim zdaniem, w bajce nie raz można znaleźć więcej morałów i prawd życiowych niż w filmach. Wybrałam się na Madagaskar3 bajkę trochę też dla dorosłych, którzy w kinie dominowali i to nie w roli opiekunów swoich pociech.


www.filmweb.pl

O ile dwie pierwsze części były świetne to trzecia jest robiona chyba trochę na siłę. Pośmiałam się fakt, bo jak się nie śmiać z pingwinów? i oczywiście król Julian zakochany w dzikiej niedźwiedzicy Sonii - mistrzostwo świata. Ale poza śmiesznymi scenami i tymi względnymi były też mocno przesadzone. Ja wiem, że to bajka i wszystko jest możliwe (inaczej pingwiny nie mogłyby być komandosami :)), ale kobieta przebijająca głową mur w pościgu za Alexem, albo tygrys wskakujący do klatki przez dziurkę od klucza i wyskakujący tą samą drogą z zebrą w ramionach? To już troszkę przesada. mam nadzieję, że tym akcentem żegnamy się z Madagaskarem na dobre, bo szczerze wątpię czy można z tego coś jeszcze wyciągnąć.

Mimo wszystko daję 6/10 (niech żyje król Julian!) i polecam choć może nie koniecznie do kina ;)

A.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Donat ring, czyli jak zrobić idealnego koka

Koki są bardzo eleganckie w swej prostocie. Idealnie pasują do małej czarnej ale także zwykłemu strojowi dodają powagi i elegancji, a przy tym są bardzo wygodne zwłaszcza kiedy jest ciepło.



Nie mam specjalnie długich i grubych włosów więc moje koki były zawsze jakieś mizerne, ale znalazłam na to sposób. Donat ring. Nakładamy go na zwykłego kucyka i oplatamy nim włosy upinając wsuwkami dla trwałości. Kok jest idealny i zaskakuje objętością. Bardzo polecam.

Wygląda jak gąbeczka do mycia naczyń, dostępna w trzech kolorach: czarny, brązowy i żółty. Ja swojego kupiłam w c&a 9zł sztuka. 


Poszczególne etapy przygotowania i efekt końcowy:










A.

sobota, 18 sierpnia 2012

idealny krem

Dzisiaj nie będzie jakoś bardzo odkrywczo bo kosmetyk o którym chcę napisać jest ogólnie dostępny i pewnie wiele z Was już go wypróbowało. Ja stosuję ten krem od kilku lat. Czasami tylko dam się skusić na jakiś inny jednak bardzo szybko wracam do tego co stare, dobre i sprawdzone. Moim zdaniem najlepszy krem do twarzy, dłoni, ciała to masło kakaowe firmy Ziaja. Cudownie pachnie, nawilża skórę, poprawia jej koloryt (to akurat prawda) kosztuje grosze i jest w każdej drogerii. Cudo!! Muszę jeszcze wypróbować całą serię : szampon, odżywkę, balsam i masło do ciała! Może któraś z Was już próbowała czegoś z tej serii?

N.



czwartek, 16 sierpnia 2012

Rzucić to wszystko w cholerę!



Ostatnio dość regularnie odwiedzam różne blogi zarówno te modowe jak i te dotyczące innych aspektów życia. Dzisiaj rano odwiedziłam blog Kominka i niesamowicie rozbawił mnie tekst "co byś zrobił, gdyby okazał się że?" Właściwie to cały tekst nie był zabawny, ale przytoczony komentarz osoby podpisującej sie Viola:) "jeśli byś poznał dziewczynę i się w niej zakochał (i to bardzo) i po jakimś czasie wydało by się że jeździ co roku na Woodstock to byś z nią zerwał?( z tego co zdążyłam się zorientować to Kominkowi imprezy typu właśnie Woodstock są raczej nie w smak- nawet bardzo!) i odpowiedź blogera "No, mamy tutaj bardzo skrajną sytuację, ale odpowiedź jest tylko jedna: tak, rzuciłbym ją w cholerę. Podobnie jak rzuciłbym kobietę, która raz do roku lubi zesrać się na wycieraczkę."

Nie umiem wyjaśnić dlaczego to mnie, aż tak bardzo rozśmieszyło- ale poranek zaliczam zdecydowanie do udanych! Być może odezwała się we mnie moja infantylność (głęboko skrywana) i reaguje jak małe dziecko na słowo "dupa" -nie mądrym chichotem i bezapelacyjnie głupio- głośnym śmiechem. Trudno...

Ale przy okazji tego postu wywiązała się całkiem fajna rozmowa na temat związków, akceptacji i miłości. Ja mimo wszystko jestem za tym, aby być wyrozumiałym i tolerancyjnym w stosunku do naszego partnera. I nawet jeśli są w nim cechy, które doprowadzają nas do szału musimy pamiętać o tym, że pewnie w nas też takie cechy siedzą tylko druga strona je cierpliwie znosi. Tak naprawdę każdy związek, który wejdzie w "fazę stabilizacji" kiedy mija pierwszy szał i kiedy nasze życie zaczyna być takie... normalne, powszednie, a w codzienność małymi krokami wkrada się rutyna (rutyna wbrew pozorom nie musi szkodzić związkowi!) to wtedy trzeba zacząć pracować nad samym sobą, partnerem i tym co razem  się stworzyło.  A jeśli się kogoś kocha to nie traktuje się tej "pracy" jako przymusu... Takie zaangażowanie potrzebne jest z obydwu stron,a do tego potrzeba jedynie chęci. Jeśli ich zabraknie to wtedy faktycznie trzeba się pożegnać i można "rzucić to wszystko w cholerę"

N.

środa, 15 sierpnia 2012

strój 3d

Jakiś czas temu pisałam o tym, że bardzo często decyduję się na przerabianie ubrań. Głównie ze względu na to, że lubię dodawać taki akcent "od siebie", a po za tym nie przepadam za sytuacjami gdy obok mnie na ulicy widzę tak samo ubraną dziewczynę. A jeszcze gorzej się czuję jeśli ona wygląda w tym lepiej niż ja...:)

Ostatnio dostałam strój kąpielowy z River Island ze stanikiem wyszywanym kwiatkami 3d. Generalnie kostium bardzo ładny gdyby pominąć jego tandetne wykonanie. Więc postanowiłam go poddać delikatnej obróbce. Poniżej przedstawiam efekty.



N.



"ja nigdy nie kradłem, ja tylko jumałem..."

YUMA

Przejawem dzisiejszego patriotyzmu jest pójście do kina na polski film z nadzieją, że będzie dobry. Poszłam, nadzieje miałam ale po raz kolejne brutalnie mnie z niej obdarto. Film oparty na prawdziwych wydarzeniach, w którym Polacy okradają Niemców i nie wiadomo skąd wzięli się tam Ruscy. Wydarzenia nie są jakoś specjalnie ze sobą połączone, wygląda to bardziej jak zbieranina niewynikających z siebie scen. Nie wiele z niego zrozumiałam, bo twórcy chyba uznali widzów za wszystko wiedzących i czytających między słowami, których nie było. Czeski film.

www.filmweb.pl

Podobała mi się scena, w której bohaterzy wracając z yumy jadą autem, kiwając głowami w rytm muzyki, i rozbijanie szyb w zwolnionym tempie (obie można zobaczyć w zwiastunie). Daje plus za plakat i zwiastun, które dają nadzieję na coś lepszego, oraz za dwie wyżej wymienione sceny. Na grze aktorskiej trudno się skupić bo całą uwagę poświęca się ogarnięciu co autor miał na myśli jeżeli w ogóle coś miał. Czy Gierszał był bardziej wiarygodny niż w "Sali samobójców"? Nie wiem, to pierwszy film, w którym go widziałam, był dobry. Muzyka też nie powala. 

Moja ocena 3/10.

A.

niedziela, 12 sierpnia 2012

Pod kopułą czyli sauna ozonowa

Postanowiłam zafundować moim włosom saunę ozonową, że akurat była interesująca oferta na Grouponie (strzyżenie + sauna) grzechem było nie skorzystać.

Po umyciu głowy (moja ulubiona część wizyty u fryzjera), nałożeniu maski i spięciu włosów usiadłam pod szklanym hełmem. Sauna do włosów to aparat w kształcie kopuły nieco większy od tradycyjnej fryzjerskiej suszarki. Za urządzeniem znajduje się pojemnik na destylowaną wodę, która nagrzewa się do temperatury 40 stopni Celsjusza, powstała para wodna zaczyna dostawać się pod kopułę, czuć wtedy zapach nałożonej odżywki. Po 20 minutach parówki wystarczy już tylko spłukać kosmetyk ciepłą wodą.

http://www.modnakaja.pl/zdjecia/2022.jpg
Włosy po zabiegu są gładkie, lśniące, bardzo łatwo się rozczesują i ładnie pachną. O ile sam zabieg gorąco polecam o tyle miejsce, w którym go wykonywałam stanowczo odradzam. Miejscem tym jest "Słoneczne Studio" przy ulicy Hallera. Pomijam już wygląd zakładu, który przypomina cofnięcie się do czasów PRL-u, raczej nie oceniam salonów fryzjerskich po wyglądzie, bo nie świadczy to o umiejętnościach samych fryzjerek. Nie musi być nowocześnie i elegancko, ale mogłoby być przynajmniej czysto i schludnie. Nie takiego widoku spodziewałam się po salonie, który za tego rodzaju usługę każe sobie płacić 110 zł.


Obsługa też pozostawia wiele do życzenia. Wszystkie panie były zblazowane i niemiłe. Pani, która zajmowała się mną w ogóle nie słuchała co do niej mówię, a po delikatnym zwróceniu uwagi, że przedziałek miał być gdzie indziej z obrażoną miną i pretensją w głosie powiedziała, że "przecież tak chciałaś". 

A.


sobota, 11 sierpnia 2012

Be Beauty

Zakupy najczęściej robię w Biedronce ze względu na to, że jest najbliżej. Ostatnio czytałam o linii kosmetyków Be beauty produkowanych przez Jeronimo Martins specjalnie dla tej sieci sklepów. Zdecydowałam się na morską sól do kąpieli. Bardzo ładnie pachnie, nadaje wodzie piękny lazurowy kolor.


Toast!

Pierwszy post będzie o... alkoholu:) Piękne i smakowite drinki bez problemu można przygotować samemu w domu. Dzisiaj sobota- więc wieczór idealny na kolorowe drinki. Potrzebujemy- ulubionych owoców- w moim przypadku to winogrona, soku z jabłek, likieru Squash o smaku zielonego jabłuszka, zagęszczonego soku z truskawek, cukru i plasterków cytryny do ozdoby. Ranty kieliszka moczymy wodą, obtaczamy w cukrze i wstawiamy do lodówki, cukier stężeje, a kieliszki się schłodzą. Do środka wrzucamy owoce, zalewamy 50 ml likieru i dopełniamy sokiem jabłkowym. Ozdabiamy plasterkiem cytryny i wlewamy kilka kropel soku z truskawek i gotowe!

Teraz można wznieść toast  za nowy wygląd bloga!