Nie wiem jak Wy, ale ja raz w tygodniu
lubię się tak porządnie zmęczyć! Kiedyś nienawidziłam lekcji
W-fu i robiłam co tylko mogłam, aby się od nich wykręcić. A
teraz...? A teraz płacę grubą kasę, żeby raz w tygodniu przez 60
minut poskakać w rytm muzyki. Jak tylko zrobi się odrobinę cieplej
(minimum 10 stopni na plusie) mam zamiar wszędzie jeździć
rowerem...
Prawdę mówiąc w zeszłym roku też miałam
taki plan, ale niestety nie wypalił. Na rower wsiadłam raz, po ok.
godzinie bolały mnie pośladki od siodełka i to bolały tak
strasznie, że drugi raz się nie zdecydowałam na rower!
www.salsa.com.pl |
Tym razem się tak łatwo nie poddam.
Próbowałam chodzić na basen, ale jednak pływanie to nie jest
sport dla mnie. Może to zabrzmi głupio (w sumie na pewno brzmi to
głupio), ale ja się nudzę na basenie. Zrobię kilka długości, a
później stoję, stoję i stoję i stoję tak długo (przy okazji
dysząc), że robi mi się zimno więc wychodzę i idę do domu.
Bardzo chciałabym spróbować squash'a
bo nigdy nie grałam. Podobno wymaga to całkiem dobrej kondycji i
koordynacji ruchowej (przynajmniej na poziomie takim, aby bez trudu
trafić w piłeczkę)
www.mru.pinger.pl |
Na razie będę dalej chodzić na
zumbę, czasami Ania zmusza mnie do ćwiczeń na stepie (za niedługo
łydkę będę miała większą od głowy), mam zamiar też dużo spacerować i
postaram się odrobinę mniej jeść (co jest okropnie trudne
zwłaszcza wieczorem).
Przy okazji pisania tego posta postanowiłam
sprawdzić przy jakiej aktywności spalamy najwięcej kalorii. I oto
czego się dowiedziałam (czas trwania aktywności to 60 min)
Szybki bieg (km w 3,40 min)-1200 kcal
Aerobik- 550 kcal
Squash- 497 kcal
Jazda na rowerze (30 km w 1 h) 300 kcal
i moi faworyci w spalaniu kalorii:
głośne czytanie- 150 kcal
leżenie- 77 kcal
oglądanie tv- 25 kcal
(informacji zasięgnęłam z portalu www.kobieta.dlastudenta.pl)